Open Life wprowadza szereg zmian proklienckich w swojej ofercie - podaje "Prnews.pl"(www.prnews.pl z 19.02.2013 r.). .M.in. jest to " uzupełnienie dokumentacji dla klienta mające na celu bardziej przyjazną i czytelną prezentację produktu oraz wyeliminowanie ryzyka niedopasowania rozwiązania do potrzeb klienta (...) karty informacyjne stanowiące kompendium wiedzy o produkcie, z uwzględnieniem wszystkich kosztów, ryzyk oraz scenariuszy jak działa produkt w różnych warunkach rynkowych. Klient otrzymuje też ilustracje pokazujące w prosty, graficzny sposób jak działa mechanizm rozliczania wartości rachunku udziałów czy wykupu na podstawie przykładowych danych". Według portalu, ubezpieczyciel znacząco obniżył tez tzw. opłaty likwidacyjne w produktach regularnych oraz zaostrzył kryterium wieku klienta. Natomiast "długie produkty strukturyzowane ze składką jednorazową w ogóle zostały wycofane ze sprzedaży" - twierdzi "Prnews.pl" . Open Life zamierza umożliwić klientom przekształcenie dotychczasowych ubezpieczeń grupowych w ubezpieczenia indywidualne. Klient ma mieć " możliwość bezkosztowego odstąpienia od umowy w terminie 30. dni od daty jej zawarcia". Ponadto , w nowym modelu ubezpieczenia, ubezpieczający będzie mógł być inną osobą niż ubezpieczony, a więc "właściciel polisy będzie mógł dowolnie wskazywać ubezpieczonych będących uprawnionymi do świadczenia na wypadek dożycia."
Resort zdrowia obawia się finansowych konsekwencji dyrektywy UE o transgranicznej opiece medycznej
Ministerstwo Zdrowia chce ograniczyć Polakom prawo do leczenia w innych krajach UE, ponieważ "boi się, że nowa unijna dyrektywa rozsadzi finanse NFZ" - pisze "Gazeta Wyborcza"(Nr z 18.02.2013 r.). Według gazety, dyrektywa UE o transgranicznej opiece medycznej, którą Polska musi wdrożyć najpóźniej do 25 października br. daje obywatelom UE prawo do swobodnego wyboru miejsca (kraju) leczenia, zaś rachunki za to leczenie opłacić ma ich ubezpieczyciel. Zdaniem "GW", Polska obawia się, że spowoduje to masowe "medyczne" wyjazdy pacjentów i wypływ pieniędzy z kasy NFZ. Jednak dyrektywa - twierdzi w rozmowie z "Wyborczą" , ekspert ochrony zdrowia -
dając pacjentom swobodę wyboru miejsca leczenia, także daje państwom członkowskim możliwość ograniczenia tego prawa, "o ile w ich opinii jest to konieczne dla bezpieczeństwa systemu, np. finansowego". NFZ boi się bowiem tego, że pacjentom leczącym się za granicą nie może narzucić limitów ("polskim lekarzom narzuca jednak w kontraktach limity przyjęć"), ale można "obrzydzić" leczenie za granicą, choćby poprzez obciążenie kosztami administracyjnymi związanymi z rozliczeniem zagranicznego rachunku.
"Na planowe leczenie za granicą będziemy musieli mieć polskie skierowanie. Refundowane będzie tylko to, co jest refundowane w Polsce. Leczenie, które wymaga spędzenia w szpitalu co najmniej jednej nocy lub jest uznane za ryzykowne, będzie refundowane tylko za specjalną zgodą NFZ i po stawkach obowiązujących w Polsce" - podaje dziennik.
W opinii Adama Kozierkiewicza, najazdu pacjentów z krajów UE na polskie szpitale raczej nie będzie. "Co najwyżej możemy spodziewać się Niemców polskiego pochodzenia. Polscy pacjenci na tym nie stracą, bo to będzie usługa poza kontraktem z NFZ".
Administracja strony: EPC System - Outsorcing IT