W dniu 8 maja 2024 r. Sąd Najwyższy w siedmioosobowym składzie wydał uchwałę w sprawie o sygn. akt: III CZP 142/22 w kwestii zasad ustalania wysokości odszkodowania (szkoda częściowa) w zakresie ulg i rabatów na usługi naprawcze, części i materiały służące do naprawy pojazdu, wynikających z oferty podmiotu gospodarczego współpracującego z zakładem ubezpieczeń.
Zgodnie z zapadłą uchwałą:
„1. Jeżeli poszkodowany poniósł już koszty naprawy pojazdu lub zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać tym kosztom, chyba że w danych okolicznościach są one oczywiście nieuzasadnione; wysokość odszkodowania nie zależy od ulg i rabatów możliwych do uzyskania przez poszkodowanego od podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem.
2. Jeżeli poszkodowany nie poniósł jeszcze kosztów naprawy pojazdu ani nie zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać przeciętnym kosztom naprawy na lokalnym rynku, z uwzględnieniem możliwych do uzyskania przez poszkodowanego ulg i rabatów, chyba że skorzystaniu z tych ulg i rabatów sprzeciwia się jego uzasadniony interes”.
Sąd Najwyższy słusznie w uzasadnieniu uchwały podkreśla aktualność dotychczasowego orzecznictwa Sądu Najwyższego, wedle którego poszkodowany ma co do zasady nieskrępowaną możliwość wyboru warsztatu naprawczego i nie ma obowiązku poszukiwania warsztatu oferującego najtańsze usługi. Co istotne przedmiotowe ustalenie oparte zostało na zasadzie swobody kontaktowania i mieszczącej się w jej ramach wolności wyboru kontraktowania. W ocenie Sądu Najwyższego przedmiotowa swoboda jako generalna zasada gospodarki rynkowej nie może ulegać ograniczeniu na gruncie odpowiedzialności odszkodowawczej. Sama zaś ocena racjonalności wyboru poszkodowanego nie należy ani do ubezpieczyciela ani nawet do sądu, ponieważ subiektywne motywy (np. bliska lokalizacja warsztatu, jakość obsługi warsztatu czy zaufanie klienta) często wymykają się weryfikacji zewnętrznej. Jedyne ograniczenie dotyczy tego by koszt naprawy pojazdu nie przekraczał rażąco cen rynkowych. Oznacza to dopuszczenie możliwości zwrotu nawet takich kosztów naprawy pojazdu, które w danej sytuacji przekraczają rynkowe stawki, o ile nie jest to rażące. Ciężar dowodowy wykazania, że stawki rażąco przekraczają stawki rynkowe spoczywa na ubezpieczycielu.
Należy zwrócić szczególną uwagę, że Sąd Najwyższy nie podziela forsowanej przez zakłady ubezpieczeń wykładni przepisów dotyczących obowiązku minimalizacji szkody oraz współpracy z ubezpieczycielem, które często stanowiły podstawę do obniżenia wysokości odszkodowania. Otóż za ograniczeniem uprawnienia poszkodowanego w zakresie wyboru warsztatu naprawczego nie przemawiają następujące przepisy:
– art. 354 § 1 k.c., ponieważ „przepis ten – ściśle rzecz ujmując – nie ma w ogóle zastosowania w analizowanym przypadku, gdyż dokonując wyboru warsztatu, zlecając naprawę, a następnie uiszczając uzgodnione wynagrodzenie, poszkodowany nie podejmuje działań mających na celu umożliwienie spełnienia świadczenia przez ubezpieczyciela, ale realizuje własne uprawnienie do usunięcia skutków zdarzenia, które wyrządziło mu szkodę”;
– art. 16 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, gdyż „Obowiązek zapobieżenia zwiększeniu się szkody w rozumieniu tego przepisu nie może polegać na obowiązku powstrzymania się do zachowań, które są zgodne z interesem poszkodowanego, a zmierzają do usunięcia skutków zdarzenia szkodzącego”;
a ponadto
– „obowiązki wynikające z art. 16 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych są adresowane wyłącznie do osób, które uczestniczyły w zdarzeniu objętym ubezpieczeniem obowiązkowym, czyli w praktyce w wypadku lub kolizji. Poszkodowany nie musi zaś być uczestnikiem takiego zdarzenia. Różnicowanie sytuacji poszkodowanego, który uczestniczył w zdarzeniu, oraz poszkodowanego w nim nieuczestniczącego byłoby niemożliwe do wyjaśnienia”;
– art. 826 § 1 k.c. „nakazujący ubezpieczającemu podjęcie dostępnych mu środków w celu ratowania przedmiotu ubezpieczenia oraz zapobieżenia szkodzie lub zmniejszenia jej rozmiarów. W odniesieniu do tego przepisu należy wskazać, że mimo istniejących w tej mierze kontrowersji – jego zastosowanie w ubezpieczeniach odpowiedzialności cywilnej nie jest wykluczone, to adresatem wynikającego stąd obowiązku pozostaje ubezpieczający oraz – ewentualnie – ubezpieczony, na którego rachunek została zawarta umowa (art. 826 § 5 k.c.). W żaden sposób nie można przenieść wynikających stąd obowiązków na poszkodowaną osobę trzecią”.
Z przedmiotowej uchwały wynika także szereg argumentów przemawiających za nieuwzględnieniem rabatów i ulg, które oferuje podmiot współpracujący z ubezpieczycielem tj.:
a) „Przyjęcie, że poszkodowany, który poniósł już koszty naprawy pojazdu lub zobowiązał się do ich poniesienia, może żądać zwrotu kosztów faktycznie poniesionych lub należnych na podstawie umowy z wybranym przez siebie usługodawcą, nakazuje uznać, że na wysokość odszkodowania nie mają wpływu ewentualne ulgi lub rabaty możliwe do uzyskania przez poszkodowanego od podmiotów współpracujących z ubezpieczycielem”;
b) „Praktyka ograniczania wysokości odszkodowania o ulgi czy rabaty dostępne w ramach sieci partnerskiej ubezpieczyciela w istocie przymuszałaby poszkodowanych do wyboru naprawy pojazdu w takiej sieci partnerskiej. Powyższe byłoby istotnym i niedopuszczalnym naruszeniem swobody kontraktowania”;
c) stanowisko części judykatury, które opowiada się na uwzględnieniem rabatów zdaniem Sądu Najwyższego opiera się „na błędnym rozumieniu obowiązku minimalizacji przez poszkodowanego wysokości szkody i jego współpracy z ubezpieczycielem. Skorzystanie z rabatów przedłożonych przez ubezpieczyciela nie minimalizuje wielkości szkody. Nieskorzystanie z przedłożonej oferty nie powinno zatem skutkować tym, że należne odszkodowanie będzie ustalone przy uwzględnieniu rabatów oferowanych przez ubezpieczyciela”;
d) „nieuzasadnione jest oczekiwanie przez zakłady ubezpieczeń, aby poszkodowany, który zlecił konkretnemu warsztatowi naprawczemu usługę naprawy, pozyskiwał te części odrębnie, od wskazanego przez zakład ubezpieczeń dostawcy. Od strony praktycznej co najmniej wyjątkowo trudne wydaje się skorzystanie z usług naprawczych autoryzowanego podmiotu z uwzględnieniem wymogu nabycia części i materiałów w innym, oferującym tańsze dla ubezpieczyciela części i materiały, ale nieautoryzowanym miejscu. Na rynku napraw samochodów przyjęta jest bowiem praktyka kompleksowego wykonywania wszystkich tych czynności przez zakład naprawczy, bez konieczności obarczania nimi klienta”.
Wskazane powyżej stanowisko jest co do zasady zgodne ze stanowiskiem Rzecznika Finansowego, bowiem konsekwentnie Rzecznik wskazuje na to, że: poszkodowany powinien mieć swobodę wyboru warsztatu naprawczego, należny jest zwrot kosztów naprawy poniesiony w granicach rynkowych cen, a także brak jest uzasadnienia dla zastosowania ulg i rabatów na zakup części, materiału do naprawy oraz samych usług.
W punkcie 1. uchwały Sąd Najwyższy wskazuje, aby takie same zasady ustalenia wysokości szkody stosować do sytuacji, kiedy:
- poszkodowany poniósł już koszty naprawy pojazdu,
- poszkodowany dopiero zobowiązał się do poniesienia kosztów naprawy.
O ile znaczenie pierwszej sytuacji jest jasne, to w odniesieniu do drugiej mogą występować rozbieżności interpretacyjne i spory co do stosowania.
W uzasadnieniu uchwały Sąd Najwyższy stwierdza, że: „Za zrównany z tą sytuacją należy uznać przypadek, gdy poszkodowany zobowiązał się wobec podmiotu świadczącego usługi naprawcze do poniesienia tych kosztów. Ocena tej ostatniej sytuacji wymaga jednak większej ostrożności, tak aby wyeliminować zobowiązania pozorne, zaciągnięte jedynie w tym celu, aby uzyskać świadczenie od ubezpieczyciela, a pozbawione perspektywy faktycznej realizacji przy zaangażowaniu własnych środków poszkodowanego, gdyby okazało się, że ubezpieczyciel z jakichś powodów nie ponosi odpowiedzialności za szkodę”.
Dalej Sąd Najwyższy wskazuje, że „Poszkodowany nie może jednak oczekiwać zwrotu od ubezpieczyciela pełnych poniesionych kosztów w przypadku, gdy koszty te są oczywiście nieuzasadnione”, co ma dotyczyć przede wszystkim:
- „świadomego skorzystania przez poszkodowanego z usług podmiotu stosującego stawki rażąco wygórowane w stosunku do występujących na lokalnym rynku. Chodzić może tu przede wszystkim o sytuację, w której stawka uzgodniona z podmiotem świadczącym usługę byłaby ustalona na określonym poziomie wyłącznie z tego powodu, że ostateczny ciężar wynagrodzenia ma ponieść ubezpieczyciel”;
- „koszty służące poprawieniu standardu uszkodzonego pojazdu, a więc podniesienia jego stanu technicznego w porównaniu ze stanem przed wyrządzeniem szkody”.
W tym miejscu pojawia się istotne pytanie, w jaki sposób określić, że dane zobowiązanie miało charakter pozorny?
Gdyby przyjąć, że pozorne jest każde zobowiązanie, którego poszkodowany ostatecznie nie uiścił z własnego majątku, w praktyce ubezpieczyciele mogliby kwestionować każde zobowiązanie poszkodowanego, twierdząc, że jest ono pozorne. Takie rozumienie uchwały wydaje się podważać jej skuteczność.
Celem Sądu Najwyższego była eliminacja sytuacji, w których poszkodowany lub cesjonariusz dochodzą odszkodowania w wysokości określonej w sposób sztuczny, nierynkowy, jedynie w celu uzyskania zawyżonego odszkodowania. Innymi słowy strony nigdy nie określiłyby ceny naprawy w danej wysokości, gdyby poszkodowany miałby ją uiścić z własnego majątku.
Wydaje się, że w celu ograniczenia nadużyć, należy badać raczej, czy ustalone koszty naprawy nie są rażąco wygórowane w stosunku do cen rynkowych, nie zaś analizowanie zamiarów poszkodowanego i warsztatu.
Drugorzędne są okoliczności dotyczące przebiegu naprawy i wzajemnych relacji między poszkodowanym a warsztatem np. to, czy po naprawie pojazdu poszkodowany rzeczywiście dokonał zapłaty. Pomimo zaciągnięcia zobowiązania w dobrej wierze, poszkodowany może nie posiadać środków, aby zapłacić. Jednocześnie po zawarciu umowy o naprawę i jej wykonaniu przez warsztat majątek poszkodowanego ulega pomniejszeniu o wysokość długu zaciągniętego względem warsztatu – nie ma tu mowy o pozorności, czy próbie wyłudzenia.
Należy ponadto wskazać, że o zaciągnięciu zobowiązania do poniesienia kosztów naprawy pojazdu można mówić również w przypadku zawarcia umowy w formie ustnej, gdyż umowa, której przedmiotem jest naprawa pojazdu nie wymaga zachowania szczególnej formy. Jednak dla celów dowodowych powinna zostać ona zawarta na piśmie.
Wydaje jest, że wystarczające będzie upoważnienie przez poszkodowanego warsztatu do dokonania naprawy z zobowiązaniem, iż w razie braku wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela, pokryje wskazany koszt. Takie klauzule są powszechnie stosowane przez warsztaty naprawcze. W takiej sytuacji zakład ubezpieczeń (mając na uwadze treść przedmiotowej Uchwały) nie powinien weryfikować otrzymanego przez warsztat kosztorysu zarówno w zakresie cen części, stawek za roboczogodzinę jak i wysokości ulg i rabatów. Ubezpieczyciel powinien ograniczyć się jedynie do oceny zakresu uszkodzeń pojazdu. W takim przypadku, gdy ubezpieczyciel uszanuje przedmiotowe orzeczenie Sądu Najwyższego, poszkodowany będzie miał pewność dokonania pełnowartościowej naprawy bez angażowania własnych środków. Niezwykle istotną rolę w kształtowaniu przyszłej praktyki orzeczniczej będą miały sądy powszechny, które będą dokonywały wykładni wskazanych wyżej przepisów w oparciu o wskazówki Sądu Najwyższego. Przy konsekwentnym orzecznictwie w duchu powyższej koncepcji może się okazać, że poszkodowani w zaufaniu do zakładu ubezpieczeń i stabilności judykatury będą zdecydowanie wybierać pierwszy model, co w rezultacie znacznie ograniczy rozliczenie szkody metodą kosztorysową. W konsekwencji ograniczona mogłaby zostać sprzedaż wierzytelności cesjonariuszom (firmom odszkodowawczym) i znacznie spadłaby ilość sporów sądowych, które generują koszty tak po stronie poszkodowanych jak i ubezpieczycieli.
Niestety dużym kłopotem dla poszkodowanym może okazać się brak zmiany w działaniu zakładów ubezpieczeń polegające na: kontynuacji kwestionowania kosztorysów sporządzonych przez warsztaty w zakresie cen części i robocizny lub sporządzaniu własnych kalkulacji naprawy w oparciu o nieoryginalne części, zaniżone stawki za roboczogodzinę lub stosujące ulgi i rabaty. W takich sytuacjach poszkodowany może wycofać udzielone upoważnienie na naprawę, ponieważ nie będzie miał środków na pokrycie różnicy. Ubezpieczyciel zatem może wywierać presję na poszkodowanym by przeszedł na rozliczenie kosztorysowe, które zgodnie z wyrażonym przez Sąd Najwyższy stanowiskiem, będzie korzystniejsze dla zakładu ubezpieczeń i jednocześnie niekorzystne dla poszkodowanego.
- Odszkodowanie z tytułu kosztów naprawy pojazdu w przypadku, gdy poszkodowany jeszcze nie naprawił pojazdu i nie zobowiązał się do jego naprawy (rozliczenie kosztorysowe)
Niestety, ustalenie odszkodowania z tytułu kosztów naprawy pojazdu w oparciu o rynkowe ceny z pominięciem upustów i rabatów Sąd Najwyższy uzależnił od poniesienia przez poszkodowanego kosztów naprawy lub zobowiązania się do ich poniesienia – co do słuszności czego Rzecznik Finansowy ma istotne wątpliwości.
Sąd Najwyższy wskazał bowiem, iż: „Jeżeli poszkodowany nie poniósł jeszcze kosztów naprawy pojazdu ani nie zobowiązał się do ich poniesienia, wysokość odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych powinna odpowiadać przeciętnym kosztom naprawy na lokalnym rynku, z uwzględnieniem możliwych do uzyskania przez poszkodowanego ulg i rabatów, chyba że skorzystaniu z tych ulg i rabatów sprzeciwia się jego uzasadniony interes”.
W pierwszej kolejności należy zauważyć, że przyjęcie dwóch różnych modeli naprawienia szkody częściowej w zależności od decyzji poszkodowanego nie jest uzasadnione z uwagi na niewielką świadomość poszkodowanego co do rangi i dalszych konsekwencji jego działania (naprawy pojazdu) bądź zaniechania (nie podjęcie naprawy).
Drugim argumentem są poważne wątpliwości czy poszkodowany rzeczywiście ma pełną swobodę w podjęciu decyzji o przeznaczeniu własnych środków na naprawę zanim otrzyma odszkodowanie od ubezpieczyciela. Nie będzie bowiem rzadkich przypadków sytuacji, gdy koszt naprawy wynoszący kilka tysięcy złotych będzie przekraczał budżet gospodarstwa domowego poszkodowanego i nie będzie miał on środków na przeprowadzenie nie tylko pełnowartościowej naprawy, ale także prowizorycznej – choć z uwagi na charakter umowy ubezpieczenia nie powinien być zmuszony nawet do rozważenia takiej naprawy. Nie każdego użytkownika pojazdu mechanicznego będzie stać na naprawę pojazdu częściami oryginalnymi.
W tym kontekście nie sposób podzielić stanowiska Sądu Najwyższego, iż „O ile w przypadku faktycznego naprawienia przez poszkodowanego pojazdu odszkodowanie może być równe nawet najwyższym stawkom podbieranym za naprawę na lokalnym rynku, gdyż poszkodowany faktycznie ponosi koszty w tej wysokości i nie wzbogaci się na wyrządzeniu mu szkody, o tyle względy te przestają być aktualne w wypadku ustalania hipotetycznych kosztów niedokonanej naprawy”. Zatem Sąd Najwyższy zakłada a priori, iż poszkodowany, który domaga się wypłaty odszkodowania ustalonego na podstawie kosztorysu naprawy będzie bezpodstawnie wzbogacony.
W konsekwencji Sąd Najwyższy przyjmuje, że w przypadku rozliczenia kosztorysowego:
- należne odszkodowanie za uszkodzony pojazd należy ustalić o przeciętne koszty naprawy (w przeciwieństwie do sytuacji, gdy poszkodował naprawił pojazd bądź zobowiązał się do jego naprawy i mógłby dochodzić zwrotu kosztów naprawy w kwocie nawet przewyższającej ceny rynkowe);
- możliwe jest zastosowanie i w rezultacie pomniejszenie odszkodowania o wartość ulg i rabatów proponowanych przez podmioty gospodarcze współpracujące z ubezpieczycielem, gdy są one realne i niesprzeczne z interesem poszkodowanego (w przeciwieństwie do sytuacji, gdy poszkodował naprawił pojazd bądź zobowiązał się do jego naprawy, ponieważ wtedy stosowanie przedmiotowych ulg i rabatów jest wyłączone).
Powstaje zatem istotne pytanie, czy to różnicowanie sytuacji poszkodowanego nie godzi w zasadę równości wobec prawa? Jeżeli porównamy jedynie sytuację poszkodowanego, który naprawił pojazd za swoje środki z poszkodowanym, który dochodzi odszkodowania metodą kosztorysową, to takiego podejścia nie można uznać za słuszne. Niesprawiedliwe jest bowiem inne traktowanie poszkodowanych, których nie stać na dokonanie naprawy przy użyciu własnych środków od poszkodowanych, którzy mogą sobie na to pozwolić. O wiele łatwiej będzie bowiem naprawić poszkodowanemu pojazdu, gdy uszkodzenia są niewielkie niż poszkodowanemu, który doznał rozległej szkody. W lepszej sytuacji mogliby znaleźć się także poszkodowani majętniejsi, którzy będą mogli wyłożyć własne środki na naprawę od tych, dla których sam fakt wystąpienia jakiekolwiek szkody powoduje problemy z ułożeniem budżetu domowego. Ci pierwsi dokonają naprawy po cenach rynkowych (lub wyższych) i bez pomniejszenia świadczenia o ulgi i rabaty. Natomiast ci drudzy otrzymają odszkodowanie wyliczone o przeciętne koszty naprawy, prawdopodobnie pomniejszone o rabaty i ulgi, które z dużym prawdopodobieństwem nie wystarczą do naprawy pojazdu z taką jakością jak u pierwszych.
Powyższe zapatrywanie Sądu Najwyższego jest w ocenie Rzecznika Finansowego konsekwencją przyjętej koncepcji „dynamicznego charakteru szkody” w Uchwale Sądu Najwyższego z dnia 11 września 2024 roku w sprawie o sygn. akt: III CZP 65/23. Do przedmiotowej Uchwały Rzecznik Finansowy już przedstawił stanowisko. Jednak mając na uwadze, że uzasadnienie do Uchwały Sądu Najwyższego w sprawie III CZP 65/23 było niezwykle lakoniczne a połowa uzasadnienia do uchwały będącej przedmiotem niniejszego stanowiska w zasadzie odnosi się nie do kwestii rabatów i ulg a do koncepcji „dynamicznego charakteru szkody”, Rzecznik Finansowy nie może tego pozostawić bez komentarza.
- Odnośnie „dynamicznego charakteru szkody”
Kontynuując swojego stanowisko wyrażone wobec Uchwały z dnia 11 września 2024 roku w sprawie o sygn. akt: III CZP 65/23 Rzecznik Finansowy wskazuje na poważne wątpliwości dotyczące koncepcji „dynamicznego charakteru szkody”.
W pierwszej kolejności należy odnieść się to stanowiska Sądu Najwyższego by sąd orzekający o wysokości szkody, miał ją określić zgodnie z art. 316 § 1 k.p.c., czyli biorąc za podstawę stan rzeczy istniejący w chwili zamknięcia rozprawy a nie na chwilę zdarzenia wywołującego szkodę. Nie wydaje się to poprawne stwierdzenie, ponieważ wysokość szkody w pojeździe można z powodzeniem ustalić na dzień powstania szkody. Zakres jego uszkodzeń nie jest bowiem zmienny w czasie a ustalenie rynkowych stawek naprawy możliwe jest w drodze opinii biegłego sądowego. Natomiast sytuacja gdy, poszkodowany decyduje się dokonać naprawy pojazdu i w związku z tym dochodzi zwrotu poniesionych wydatków nie zmienia charakteru szkody, ponieważ w dalszym ciągu jest to odszkodowanie za uszkodzony pojazd. Dokonanie zaś ustalenia wysokości odszkodowania na dzień zamknięcia rozprawy może rodzić pokusę ze strony zainteresowanych uczestników procesu by poprzez podejmowanie określonych czynności procesowych, prowadzić do opóźnienia zamknięcia rozprawy, gdy takie rozwiązanie okaże się dla nich korzystniejsze.
Wątpliwości budzi oparcie stanowiska uzasadniającego zastosowanie metody dyferencyjnej także w przypadkach następczej niemożliwości przywrócenia stanu poprzedniego tj. gdy do naprawy pojazdu już doszło lub gdy pojazd został zbytu przed jego naprawą, powołując się w istocie jedynie na orzecznictwo Sądu Najwyższego z lat 2019 – 2022.
Argumentacja odnosząca się do kosztów najmu pojazdu zastępczego i utraconych korzyści jako uzasadnienie dla przyjęcia koncepcji dynamicznego charakteru szkody nie może zostać uznana za prawidłową. Otóż uszkodzenie pojazdu niewątpliwie ma charakter statyczny, przykładowo po kolizji dwóch pojazdów, mają one takie same uszkodzenia w momencie powstania szkody jak i tydzień później. Natomiast najem pojazdu zastępczego ma charakter dynamiczny, ponieważ cechą charakterystyczną umowy najmu jest jej okresowość (czynsz najmu wyrażający się najczęściej w stawce dziennej). Z tego względu rozmiar takiej szkody rozumianej jako zwrot kosztów najmu pojazdu zastępczego jest zmienny w czasie. Takiej właściwej dla siebie cechy nie posiada uszkodzenie pojazdu. Podobnie utracone korzyści (lucrum cessans), które mogą mieć charakter zarówno statyczny jak i dynamiczny tj. wystąpić od razu w pełnej kwocie (np. utrata wynagrodzenia za kontrakt) lub narastać z czasem (np. utracone wynagrodzenie stosownie do liczby dni przebywania na zwolnieniu lekarskim).
Po trzecie, znaczne wątpliwości budzi stanowisko zgodnie, z którym odszkodowanie ustalone na podstawie metody kosztorysowej zawsze wiąże się z ryzykiem wzbogacenia poszkodowanego, ponieważ nie musi on przeznaczyć otrzymanych ośrodków na naprawę pojazdu. Istotnie, nie musi, bowiem szkoda powstała na skutek uszkodzenia pojazdu jest szkodą w całym majątku poszkodowanego (w rozumieniu globalnym a nie odnosząc się jedynie do przedmiotu szkody) polegającą na zmniejszeniu aktywów (majątku). Poszkodowany powinien otrzymać zatem odszkodowanie, które pozwalałoby na pełnowartościową naprawę pojazdu i przywrócenie go do stanu poprzedniego. Oczywiście powinno ono zostać ustalone w taki sposób aby poszkodowany nie wzbogacił się, co wynika z ugruntowanego orzecznictwa. Jednak nie jest słuszne zakładanie a priori, iż przy rozliczeniu kosztorysowym poszkodowany bezpodstawnie się wzbogaci. Również dobrze można w odpowiedzi postawić tezę, iż to zakład ubezpieczeń może zostać wzbogacony w przypadku kosztorysowego rozliczenia na zasadach wynikających z przedmiotowej uchwały, ponieważ w takiej sytuacji wypłaci niższe odszkodowanie ustalone w oparciu o przeciętne koszty naprawy (zamiast rynkowych jak w przy metodzie dyferencyjnej).
Znaczne wątpliwości budzi także podjęta przez Sąd Najwyższy próba uzasadnienia swojej koncepcji w oparciu o dyspozycję art. 444 § 1 zd. 2 k.c. Wskazany przepis odnosi się do szkody na osobie i zgodnie z nim: „Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu”. Istotą tego przepisu jest stworzenie możliwości uzyskania przez poszkodowanego środków na niezbędne leczenie lub przygotowanie do wykonywania innego zawodu by ochroną zostali objęci poszkodowani, których nie stać na wyłożenie z góry znacznych kwot. Rzeczywiście, kwota w taki sposób uzyskana nie wyłącza możliwości uzyskania dalszego odszkodowania, gdyby przedmiotowe koszty okazały się większe niż otrzymane pierwotnie świadczenie. Jednakże na tym przykładzie można zauważyć, gdzie możliwe jest zastosowanie koncepcji dynamicznego charakteru szkody – właśnie w szkodach na osobie, w szczególności w odniesieniu do kosztów leczenia czy rehabilitacji, których nie można oszacować w momencie powstania szkody. To właśnie szkoda na osobie ma z istoty swej charakter dynamiczny, powodowany m.in. takimi czynnikami jak niepewność rokowań na przyszłość. Co więcej, w jakiś czas po zdarzeniu, często wiele lat, a nawet dziesięcioleci ujawniają się kolejne następstwa zdarzenia, których – zależnych od indywidualnych właściwości organizmu, przebiegu leczenia czy rehabilitacji oraz wielu innych czynników, także rozwoju nauk medycznych i biologicznych – nie można przewidzieć. Ten jej rozwojowy charakter sprawia, iż w momencie orzekania rzeczywiście nie da się w wielu sytuacjach przewidzieć czy i w jakim rozmiarze w przyszłości powstanie dalsza szkoda (majątkowa i/lub niemajątkowa). Ponadto podkreśla się spowodowane upływem czasu trudności dowodowe, w razie ewentualnego wszczęcia procesu dotyczącego szkody, jaka ujawniła się po wielu latach. Biorąc pod uwagę powyższe argumenty orzecznictwo wykształciło zasadę, że można żądać ustalenia na przyszłość odpowiedzialności pozwanego za skutki wypadku. Podstawę tego żądania stanowi przepis art. 189 k.p.c., zgodnie z którym powód może żądać ustalenia przez Sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny. Jest to w istocie rodzaj szczególnego żądania (powództwa) o ustalenie wytoczonego w ramach powództwa o zasądzenie określonej kwoty. Co do zasady dopuszczalność wystąpienia z żądaniem ustalenia uwarunkowana jest istnieniem interesu prawnego powoda w dokonaniu żądanego ustalenia oraz istnieniem stosunku prawnego lub prawa, którego żądanie dotyczy. Interes prawny w rozumieniu art. 189 k.p.c. istnieje zaś, gdy osoba zainteresowana nie może w innej drodze osiągnąć ochrony swoich praw, a naruszenie jej prawa jeszcze nie nastąpiło. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy prawo powoda zostało już naruszone, ale z tego naruszenia mogą wynikać jeszcze dalsze skutki, których nie można przewidzieć w chwili orzekania i określić ich rozmiaru, a tym bardziej dochodzić w ramach już wytoczonego powództwa o świadczenie. Interes prawny w takiej sytuacji może polegać na przerwaniu wyrokiem sądowym biegu przedawnienia roszczenia. Można wówczas żądać – obok świadczenia – także ustalenia odpowiedzialności za szkody, jakie z danego zdarzenia (będącego podstawą już dochodzonego świadczenia) mogą wyniknąć w przyszłości (por. Uchwała składu 7 sędziów SN – zasada prawna z dnia 17 kwietnia 1970 r., III PZP 34/69, OSN z 1970 r., nr 12, poz. 217 czy wyrok SN z dnia 11 marca 2010 r., IV CSK 410/09, LEX nr 678021). Tymczasem szkoda w pojeździe takich cech nie posiada, gdyż jak to już wcześniej zostało wskazane – ma charakter stricte statyczny i możliwe jest jej określenie mając na uwadze jej stan w dniu powstania szkody. Przy czym nie jest słuszne stwierdzenie Sądu Najwyższego, iż skoro poszkodowani doznający szkód na osobie powinni być chronieni przez ustawodawcę w pełniejszym zakresie niż podmioty doznające szkody na mieniu, to w przypadku szkody w pojeździe uzasadnione jest stosowanie metody dyferencyjnej, bowiem obie metody przy odpowiednim zastosowaniu powinny prowadzić do ustalenia uzasadnionego odszkodowania.
Sąd Najwyższy wskazuje na wyjątkową sytuację, gdy restytucja miałaby częściowy charakter, podając za przykład częściową naprawą dokonaną w niepełnym zakresie lub przy użyciu części niższej jakości. W takiej sytuacji odszkodowanie poza kosztami naprawy będzie zawierać także dalsze koszty przywrócenia pojazdowi jego wartości sprzed wypadku. Ciężar dowodu wykazania, iż dokonana naprawa nie doprowadziła do przywrócenia stanu poprzedniego ma spoczywać na poszkodowanym. W ocenie Rzecznika Finansowego dopuszczenie możliwości wykonania częściowej naprawy w rażący sposób godzi w uprawnienie poszkodowanego do dochodzenia pełnowartościowej naprawy. Trudno nawet wyobrazić sobie sytuację by poszkodowany zdecydował się naprawić tylko część uszkodzeń a pojazd nadal byłyby niesprawny. Nie wydaje się również by warsztat naprawczy był w ogóle zainteresowany częściową naprawą pojazdu. Takie rozwiązanie wydaje się już na pierwszy rzut oka niepraktyczne i pozbawione logiki. Ponadto wskazane przez Sąd Najwyższy rozwiązanie powoduje powstanie po stronie poszkodowanego ciężaru dowodzenia faktu niepełnowartościowej naprawy. W ocenie Rzecznika Finansowego jest to nałożenie na poszkodowanego kolejnego obowiązku w trakcie postępowania likwidacyjnego. Tymczasem to do ubezpieczyciela należy rzetelnie przeprowadzenie likwidacji, w tym ustalenie odpowiedzialności (bądź okoliczności przemawiających za jej wyłączeniem albo ograniczeniem) oraz wysokości szkody, co wynika z art. 817 § 2 k.c. Skoro działalność ubezpieczeniową wykonuje podmiot profesjonalny, który posiada odpowiednie zaplecze (zarówno organizacyjne jak i kadrowe), to nie można przerzucać powyższych obowiązków na poszkodowanego, który takich możliwości nie posiada. Przy czym nie należy zapominać, że postępowanie likwidacyjne z założenia nie jest postępowaniem spornym, na co wskazał Sąd Najwyższy w postanowieniu z 22 lipca 2005 r. w sprawie o sygn. akt: III CZP 49/05.
- Podsumowanie
Przedmiotowa uchwała Sądu Najwyższego:
- pozostając w kontrze do dotychczasowego dorobku orzeczniczego stwierdza, że szkoda ma charakter dynamiczny, a przy ustaleniu wysokości należnego odszkodowania, konieczne jest uwzględnienie następczych działań poszkodowanego. W rezultacie ogranicza ona poszkodowanym możliwość ustalenia wysokości odszkodowania w oparciu o hipotetyczne koszty naprawy w przypadku, gdy doszło już do naprawy pojazdu bądź pojazd został zbyty (taki pogląd Sąd Najwyższy w podobnym składzie kontynuuje Uchwale z dnia 11 września 2024 r. w sprawie o sygn. akt: III CZP 65/23);
- różnicuje ona sposób dochodzenia i ustalenia wysokości odszkodowania w zależności od decyzji poszkodowanego o dokonaniu naprawy za swoje środki lub zobowiązania się do pokrycia kosztów naprawy od sytuacji gdy poszkodowany chce dochodzić wyrównania szkody metodą kosztorysową;
- biorąc pod uwagę powyższe, różnicuje ona sytuację poszkodowanego w zakresie zastosowania rynkowych bądź przeciętnych stawek usług naprawczych oraz skorzystania z ulg i rabatów na usługi naprawcze, części i materiały służące do naprawy, w zależności od decyzji poszkodowanego o dokonaniu naprawy za swoje środki lub zobowiązania się do pokrycia kosztów naprawy od sytuacji, gdy poszkodowany chce dochodzić wyrównania szkody metodą kosztorysową.
Z uzasadnienia przedmiotowej uchwały można wywnioskować, że poszkodowany w ocenie Sądu Najwyższego ma swobodę w podjęciu decyzji czy chce naprawić swój pojazd ze swoich środków czy po otrzymaniu ich od ubezpieczyciela. Tymczasem, jak już wcześniej wskazywał Rzecznik Finansowy, poszkodowany może nie posiadać wystarczających środków na naprawę. W tym kontekście nie wydaje się słuszne uzależnienie obrania odpowiedniego modelu ustalenia wysokości szkody tylko od faktu samodzielnej naprawy pojazdu przez poszkodowanego, skoro konsekwencje przejścia na rozliczenie kosztorysowe powoduje zastosowanie tylko średnich kosztów naprawy (a nie rynkowych) a także możliwość uwzględnienia rabatów i upustów. Takie stanowisko pozostaje ze sprzeczności z celem ubezpieczenia, jakim jest pełne zrekompensowanie doznanych strat przy jednoczesnym braku konieczności wcześniejszego przeznaczenia na ten cel własnego majątku.